19 listopada 2016

One Direction

Rozdział XXXVII
- Co tam porabiasz kochanie ? - zapytał Zayn. 
- Szczerze to nic. Nudzi mi się - odpowiedziałam odkładając telefon. W tej samej chwili rozległo się płukanie do drzwi a chwile później weszła przez nie pani doktor. 
- Mogłabym prosić by pan wyszedł ? - wróciła się do Malika. Spojrzał na mnie a ja kiwnęłam głową. Wstał z łóżka i opuścił pomieszczenie. Kobieta zbliżyła się do mnie. Obejrzała moge rany. 
- Dobrze się goi - przyznała. - Nie pozostaje mi nic innego jak dać ci wypis. 
- Dziękuję - ucieszyłam się. 
- Możesz się już zbierać. Tylko bądź ostrożna - powiedziała wychodząc. Od razu zabrałam się za pakowanie. Wzięłam prysznic i przebrałam się. 
- A co ty robisz ? - zapytał Zayn wchodząc do pokoju. 
- Mogę już wracać do domu - powiedziałam uradowana. Od razu mnie pocałował. Pomógł mi się spakować i chwile później przyszła pielęgniarka wyjąć mi wenflon. Przyjechała Nina z Harrym. Zayn zawiózł mnie do domu. Umówiliśmy się że w czwórkę będziemy u niego nocować. Brunetka gdy dowiedziała się o nowym początku mojego związku z mulatem była szczęśliwa. Wiedziałam że cieszy się moim szczęściem. W domu wzięłam jeszcze jeden prysznic by zmyś z siebie zapach szpitala. Przebrałam się w nowe ciuchy które kupiła mi pod moją nieobecność Nina. Była to krwistoczerwona bluzka. Jak moja mama by to nazwała - fruwajka. Do tego kupiła mi zdobioną brylancikami bransoletkę. Ubrałam jeszcze czarne spodnie i tego samego koloru sweterek do kolan. Wszystko to idealnie do siebie pasowało. Włosy związałam w luźny kok na czubki głowy. Zrobiłam wieczorowy makijaż i już byłam gotowa. Została mi jeszcze godzina więc zaczęłam gotować obiad. Zjadłam go razem z Niną. Chwile później przyszedł mulat. Nałożyłam czerwone szpilki i wyszliśmy. Wsiadłam do czarnego BMW. Jak dla mnie jechał zbyt nieostrożnie i szybko ale dość bezpiecznie. W czasie jazdy zebrało mi się na wspomnienia...
- Angela nie bój się. Będzie fajnie - przekonywał mnie Lou. Po ich długich namowach zgodziłam się pojechać. Dom był duży. Bardzo duży. Tak jak sobie to wyobrażałam ściany były w dość ciemnych kolorach Weszliśmy od razu do pokoju dziennego gdzie pomalowane były ciemnoczerwony. Meble koloru czarnego. Wszystko idealnie ze sobą współgrało.  Nie było niezbędnych. Wystrój był skromny. 
- Brakuje tu kobiecej ręki - wyszeptał mi do ucha Zayn. Troszkę się przestraszyłam. Spojrzałam na niego a on posłał mi łobuzerski uśmiech. - Nie bój się wchodź dalej.
Usiadłam obok Nialla. Przed nami stał czarny stolik na środku którego był wazon wypełniony do połowy bordowymi malutkimi kulkami a zamiast kwiatów stały w nim nienaturalnie czarne pióra. Wpatrywałam się w tę ozdobę ze ściągniętymi brwiami. 
- Angela pójdziesz mi po coś do jedzenia? - zapytał Niall słodkim głosikiem. Ja miałabym pójść ? 
- Ja... Yyy... Dlaczego ja ?- jąkałam się. 
- No proszę ... - słodkie oczka. O, nie ! 
- Chodź pokaże ci kuchnie - powiedział do mnie Zayn. Zawahałam się. Spojrzałam w jego oczy. To był błąd. Rozpłynęłam się w ich czekoladowym kolorze. Rusz się idiotko! zawołał mój wewnętrzny głos. Nieśmiało wstałam i poszłam za mulatem. Puścił mnie przodem w drzwiach. Rozejrzałam się po kuchni. Myślałam że będzie w niej ciemno tak jak w poprzednim pokoju. Jednak nie. Kuchnia była urządzona w zupełnie innym stylu. Na ścianach były tapety w małe kwiaty. W kilku miejscach wisiały obrazy przedstawiające owoce i warzywa. Podeszłam cy przyjrzeć się zdjęciu małego chłopca jedzącego spaghetti. Był cały upaćkany czerwonym sosem przez co wyglądał uroczo. 
- To... - zaczęłam nadal nie spuszczając oczu ze zdjęcia.
- Tak to ja - kącikiem oczu zobaczyłam że się uśmiecha.
- Nadal masz...- głęboki wdech po cichej wypowiedzi - dziecięce oczka. Nie zmieniły się. 
 Jego śmiech rozniósł się po kuchni. 

- Jeśli to był komplement to zupełnie nieudany - mówił nadal się śmiejąc. Również się zaśmiałam. - Wiesz co? Mam ochotę na spaghetti. Umiesz zrobić? 
- Oczywiście - odparłam bez zastanowienia. A co jeśli mu nie będzie smakowało ? 
- To idę zapytać czy też chcą trochę - i wybiegł w podskokach.  Jeszcze raz rozejrzałam się po kuchni. Meble były w jasnych kolorach. W oknie wisiały zasłonki w kwiaty...
- Angela ! - usłyszałam wołanie. Wyszłam szynko z kuchni. 
- Chcesz pojechać ze mną na zakupy ? - zapytał Zayn. Pokiwałam głową. Co mam do stracenia? 
- Zróbmy listę zakupów ! - zawołał mylat ciągnąc mnie za rękę z powrotem. 
- To będzie za mało dla dziewięciu osób. Może coś jeszcze ? - zapytał. 
- Przekąski ? 
- Też. 
- To może ryż z dynią ? - zaproponowałam. Widząc jego minę dodałam - bardzo dobre. Przynajmniej mi smakuje. 
- Uwierzę ci na słowo. Dyktuj co musimy kupić. 
Po około 10 minutach skończyliśmy. 
- Wychodzimy - oznajmiłam wchodząc do pokoju w którym wszyscy siedzieli. 
- Dobrze. Kupcie mi żelki - zawołał za mną Niall. 
- Zadzwońcie po Eleanor i Daniell - powiedział Zayn. 
- Którym jedziemy ? - zapytałam patrząc na pięć lśniących aut.
- Wybieraj - zaczęłam iść w stronę ferrari tak żeby mu zrobić nadzieję wobec jego tęsknego spojrzenia w tym kierunku. Jednak w połowie drogi odwróciłam się do niego. Wpadł na mnie. 
- Przepraszam - rzucił. 
- Chce jechać tym - wskazałam na czarne BMW. 
- Ale... Ale przecież szłaś ... Specjalnie to zrobiłaś - zrobił minę zbitego psa. A ja posłałam mu szeroki uśmiech. Nagle uniosłam się nad ziemią. Przerzucił mnie przez ramie i wsadził do czerwonego ferrari. 
- Ale ja nie chce - zaprotestowałam. 
- Za późno - pokazał mi język. Jechaliśmy ciągle się śmiejąc. W sklepie wsadził mnie do wózka i woził mnie po całym sklepie ustawiając wokół mnie odpowiednie produkty. W sklepie jeszcze postanowiliśmy zrobić muffinki i koreczki. Zeyn nie pozwolił mi nieść żadnych zakupów więc szedł cały obładowany reklamówkami. 
Wróciliśmy do domu. Zaczęliśmy przyrządzać spaghetti. Okazało się że Zayn nie umie nawet ugotować makaronu więc tylko kroił warzywa i nabijał je na wykałaczki. 
- Kto cie nauczył gotować - zapytał w końcu przerywając cisze.
-Mama - odpowiedziałam smutniejąc. 
- Co się stało ? - zapytał znajdując się momentalnie przy mnie. 
- Tęsknię - uśmiechnęłam się do niego. 
- Ja też - spuścił głowę.- Mogę cie o coś poprosić ? - zapytał nagle. 
- Tak ? 
- Pojedziesz kiedyś do mnie ? Poznałabyś moją mamę i resztę rodziny - chwile się zawahał. - Jeśli nie chcesz to ro...
- Chce - przerwałam mu. - Bardzo chętnie z tobą pojadę. 
Przytulił mnie. 
- Dziękuję - wyszeptał. Gotowaliśmy ciągle się śmiejąc i wygłupiając. Zayn robił za kelnera i gdy coś było już gotowe zanosił do jadalni...
- Angela ? - Zayn wyrwał mnie z zamyślenia. - O czym tak myślisz ? 
- O mojej pierwszej wizycie u ciebie - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Obiecałaś mi wtedy że ze mną pojedziesz do rodziny - przypomniał sobie. 
- Gdzie Nina ? - zauważyłam nieobecność przyjaciółki.
- Poszła do Harrego. Idziemy ? 
- Jasne - wysiadłam  samochodu a on błyskawicznie znalazł się obok mnie. Weszliśmy do domu. 
- Kupiłem wszytko - oznajmił Harry gdy tylko weszliśmy. 
- Wszystko ? - zdziwiłam się. 
- Poprosiłem go żeby kupił składniki na kolacje - wyjaśnił. - Chodź - pociągnął mnie a rękę prosto do kuchni. Tam przyrządziliśmy ryż z dynią który tak lubił. 
- To kiedy jedziemy ? - zapytał po chwili milczenia. 
- Gdzie ? 
- Do mnie. Do mojej rodziny. Już nie mogą się doczekać. Zwłaszcza moja mama. Dziwne ale chyba ucieszyła się że nie jestem już z Perrie - zaśmiał się.
- Pojedziemy jak tylko będziesz miał ochotę. 
- Dobrze - zgodził się. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz