13 stycznia 2016

One Direction

Rozdział XVI
                                            ~~~Angela~~~
- Wstawaj księżniczko - ktoś powiedział do mojego ucha. Nie chciałam otwierać oczu więc odwróciłam się na drugi bok.
- Daj mi spokój - powiedziałam zaspanym głosem. 
- Lepiej się pośpiesz za chwile masz lekcje - nie odpuszczał. Lekko się odwróciłam i spojrzałem na budzącą mnie osobę. Był to Andre. Przewróciłam oczami. Ukryłam twarz w poduszkę. Jednak on zaczął mnie łaskotać. 
- Kiedyś cię zabije - oznajmiłam mu odwracając się na plecy. - Jak ty tu wszedłeś? I w ogóle to po co? 
- Nina mnie wpuściła - uśmiechnął się po czym pocałował mnie w czoło. - Przyszedłem cię obudzić. 
- Fajne masz zajęcie - dodałam z sarkazmem. - Nina cię wpuściła? 
- Tak. Idź się ubrać - nakazał. Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- Nie będziesz mi rozkazywał, a po za tym chyba musisz wyjść - powiedziałam. Jednak on się nie ruszał. 
- Ja chyba nie muszę tylko ty ... 
- Chce się ubrać  - przerwałam mu.
- Ja ci nie zabraniam - zaśmiał się. 
- Andre, jestem w samej bieliźnie - zaczęłam. 
- No to co ? - udawał, że nie wie o co chodzi z miną niewiniątka. 
- Już nic - powiedziałam wstając. Co mi tam zależy ? Przecież nie jestem pierwszą dziewczyną jaką widzi w bieliźnie. Pff. 
- No widzisz nie było się czego wstydzić - powiedział, gdy byłam w drodze do szafy. Odwróciłam się w jego stronę. 
- Lepiej się przymknij - ostrzegłam. 
- No braciszka się wstydzisz? - Błyskawicznie wstał i złapał mnie w talii od tyłu i podniósł. Przeszedł kilka kroków tyłem i rzucił się na łóżko. Oczywiście wylądowałam na nim. Zaczęła się bitwa na łaskotki. 
- Dobra już stop - krzyknęłam. - Która godzina ? 
- 7:20 - powiedział zerkając na telefon. 
- Jak to 7:20 ? - zdziwiłam się. - To o której ty mnie obudziłeś ? 
- Chwile po 6 - zaśmiał się. 
- Jak mogłeś ? - pisnęłam jak sześciolatka i zaczęłam okładać go poduszką. Dlaczego obudził mnie tak wcześnie? Co mu takiego zrobiłam?
- Lepiej idź się ubierać, bo na prawdę się spóźnisz - zaśmiał się po chwili. Wzięłam ubrania i ruszyłam do toalety. Szybko się umyłam i umalowałam. 
- Jadłeś już śniadanie ? - zapytałam Andre wychodząc z toalety. Nadal siedział w tym samym miejscu trzymając w ręce mój telefon. Podeszłam do łóżka i mu go wyrwałam z rąk. Zrobił minę zbitego szczeniaczka. 
- Jeszcze nie jadłem - powiedział, a ja pociągnęłam go za rękę w stronę kuchni. 
- Nina - zawołałam dziewczynę biorąc z lodówki zimną wodę. Dziewczyna w bardzo dobrym nastroju weszła do pomieszczenia trzymając za rękę Harrego obydwoje się przywitali.
- Wpuściłaś rano Andre ? - zapytałam przesadnie słodkim głosem uśmiechając się. 
- Tak - powiedziała entuzjastycznie. Dzieliła nas odległość kroku. Odkręciłam wodę i wylałam jej część na głowę. 
Dziewczyna pisnęła odsuwając się. 
- Odbiło ci - krzyknęła po chwili wybuchnęła śmiechem. Spojrzałam na chłopaków którzy zanosili się już śmiechem. Nie za bardzo się tym przejęłam. Zaczęłam szykować śniadanie. Zjedliśmy je wszyscy ciągle żartując. Jeszcze zemściłam się na Andre dodając do jego kanapki papryczkę chilli. Chciał przepić to wodą lecz wcześniej dosypałam do niej dość dużo soli. Chłopak był cały czerwony. W końcu podałam mu szklankę mleka. Na początku nie był do tego przekonany. Myślał, że coś z nim zrobiłam. Jednak w końcu się odważył. Chciał mieć pewność, że jeśli zje inną kanapkę sytuacja się nie powtórzy więc wziął jedną z mojego talerza. 
- Jest już 7:50 - powiedział Andre patrząc na telefon. Szybko się zebraliśmy i już po chwili jechaliśmy czarnym Audi R8. Do szkoły przyjechaliśmy 10 minut po dzwonku. Andre odprowadził mnie na lekcje i poszedł do swojej sali. Umówiliśmy się przed lanczem. Mamy spotkać się właśnie w tym miejscu. Spóźniona wślizgnęłam się do sali. 
                                                    ~~~Lusy~~~
Autobus spóźnił mi się o 20 minut. Było już kilka minut po rozpoczęciu zajęć. Nie lubiłam się spóźniać. Biegłam do klasy, gdy ktoś nagle na mnie wpadł. Straciłam równowagę i upadłam na podłogę. Robiąc dużo hałasu. Moje rzeczy rozsypały się po korytarzu. Chwilę leżałam na plecach nie wiedząc co się dzieje. 
- Uważaj jak chodzisz - krzyknęłam z oburzeniem podnosząc się. Poczułam jego ręce, które pomagają mi wstać. Szybko go odepchnęłam - Zostaw mnie.
- Przepraszam - powiedział chłopak. Dopiero teraz na niego spojrzałam. Był najładniejszym chłopakiem jakiego chyba widziałam w życiu. Ciemna oczy wpatrywały się we mnie. Były tak przenikliwe. Nie wiedziałam co zrobić. Nie mogłam tak stać i wpatrywać się w jego prześliczne oczy. Chciałam jak najszybciej stamtąd odejść. Zaczęłam zbierać wszystkie rzeczy. Pomógł mi, a ja szczerze mówiąc uciekłam. 
                                                            ***
- Chyba się zakochałam - stwierdziła Amanda na jednej z przerw, od 6 lat była moją najlepszą przyjaciółką. 
- Ja chyba też - pochwaliłam się. 
- Chodź pewnie gdzieś tu jest - pociągnęła mnie za rękę. Chwilę później pokazała mi chłopaka, który rano na mnie wpadł. Od razu się przestraszyłam. Zakochałyśmy się w tym samym chłopaku? Jak to możliwe? - Prawda że jest przystojny? 
- Przeciętny - skłamałam. Serce biło mi jak oszalałe. 
- Tylko ci się wydaje. Chociaż to może dobrze, że ci się nie podoba. Nie chciałabym  tobą rywalizować. Pewnie i tak byś wygrała - stwierdziła. Nie mogę mu jej odebrać. 
- Nigdy w życiu nie spodobałby mi się taki wieśniak - skłamałam. Dziewczyna tylko mnie przytuliła. Co teraz będzie... Jeśli jej się podoba to OK. Cieszę się jej szczęściem. Amanda była moim zdaniem ładna. Jednak miała dużą nadwagę. Próbowała się odchudzać. Nawet jest na diecie. Udało jej się schudnąć 3 kg w ostatnim czasie tak jak mi obiecała. Z czego był bardzo dumna. Brązowe włosy opadały jej na twarz. Zaczesała palcami grzywkę do tyłu.
- Co jest ? - zapytała. Musiałam mieć dziwną minę. Natychmiast się otrząsnęłam i udawany uśmiech pojawił się na mojej twarzy. 
- Nic - jeszcze szerzej się uśmiechnęłam. 
- To może poszukamy twojego ? - zapytała ciągnąc mnie za rękę. 
- Nie, może nie teraz. Chodź pod sale pewnie zaraz zajęcia się zaczną - powiedziałam i obrałyśmy ten kierunek ciągle pogrążone w rozmowie. 
                                                      ~~~Angel~~~
 Andre już na mnie czekał. Nikogo nie było w pobliżu. Wszyscy byli na stołówce. Dzisiaj był wyjątkowy dzień. Wszyscy zobaczą, że się przyjaźnimy. Ostatnio nie chodziłam do szkoły i nikt nie wiedział, że w ogóle się znamy. Ubrałam się elegancko w białą bokserkę i czarną skórzaną spódnicę. Chłopak natomiast miał dużą czarną bluzę i jeansy. Ubierał się tak jak lubię czyli typowo sportowo.

Objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w kierunku stołówki. Kiedy tam weszliśmy dosłownie wszyscy na nas patrzyli. Poczułam się dziwnie. Mocniej mnie do siebie przyciągnął. 
- Gdzie siadamy? - wyszeptał mi do ucha. 
- Możemy tam ? - wskazałam głową miejsce koło Diany i Michaela. Poprowadził mnie w tamtym kierunku. 
- Możemy usiąść? - zapytał moich przyjaciół. Zrobili zdziwione miny. Diana lekko kiwnęła głową. Michael trochę się się przestraszył i jednocześnie zezłościł. Spojrzał na mnie. Ruchem ust powiedziałam ,,spokojnie". Oficjalnie ich ze sobą zapoznałam.
- Pójdę przynieść coś do jedzenia chcecie coś? - zapytał Andre. Po kolei powiedzieliśmy co chcemy, on wszystko powtórzył po czym uśmiechnął się i odszedł. 
- Czemu się z nim zadajesz? - zapytał od razu Michael. 
- Spokojnie już nic ci nie zrobi. Nie jest taki. Bądźcie dla niego mili. Nie jest taki zły jak uważacie - wyjaśnimy. 
- Dobrze niech ci będzie - blado uśmiechnął się Michael. Wstałam i podeszłam do niego po czym go przytuliłam. Gdy tylko siadłam podszedł Andre.
- Mam nadzieję że o niczym nie zapomniałem - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Wszyscy podziękowaliśmy. Rozpoczęliśmy rozmowę. Lancz minął nam zaskakująco szybko. Nie spodziewałam się, że aż tak szybko go zaakceptują. 
Popołudniu umówiłam się z Dianą, Andre i Michaelem na pizze w tym samym miejscu co byłam kiedyś z Andre. Dzień był dość ciepły więc nałożyłam krótkie spodenki i jasnoróżową bluzkę. Do tego szpilki. Andre miał przyjechać po kolei do każdego. Najpierw po mnie. Przywitałam się z nim pocałunkiem w policzek. Później pojechaliśmy po Dianę i na końcu po Michaela. Po jakiś dwóch godzinach spędzonych w pizzerii postanowiliśmy się przejść.  Przez cały czas się wygłupialiśmy. 
Wróciliśmy dość późno dlatego następnego dnia miałam problem ze wstaniem. Znowu spóźniłam się do szkoły. 
                                               ***Harry***
Wiedziałem, że Ninie popsuł się samochód i pojechała autobusem. Postanowiłem zrobić jej niespodziankę i ją odebrać z zajęć. Kończyła o 14:30. 20 po byłem już pod budynkiem. Zaparkowałem pod samym wejściem, żeby mnie zobaczyła. Minuty dłużyły się niemiłosiernie. Poczułem wibracje w kieszeni oznaczające, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. 
- Słucham - odebrałem nie patrząc kto dzwoni. 
- Hej Harry - powiedział znany mi głos. 
- Nom, cześć Taylor - powiedziałem trochę znudzonym głosem. Zastanawiało mnie co moja była dziewczyna chce ode mnie.
- Chciałam ci powiedzieć o imprezie u mnie. Możesz przyjść z resztą zespołu i dziewczynami - oznajmiła entuzjastycznie. 
- Chętnie przyjdziemy - zgodziłem się. - Kiedy i gdzie?
- U mnie. W piątek. Zaczyna się koło 20, ale wiesz wszyscy pewnie przyjdą jak zwykle wcześnie - zaśmiała się. 
- Ed będzie ? - zapytałem zaciekawiony. 
- Jasne. Bez niego nie byłoby imprezy - powiedziała. Ze szkoły zaczęli wychodzić uczniowie. Nigdzie nie widziałem Niny. 
- Tylko nie wypij tyle co ostatnio - wybuchnęliśmy śmiechem na myśl o ostatniej imprezie. - Wtedy zaszalałeś. Najlepszy był taniec na stole...
- Oj nie widziałaś wszystkiego... Najlepsze było jak ... - przerwałem widokiem Niny. - Musze kończyć. Moja dziewczyna idzie. 
- Pa - pożegnała się od razu się rozłączając. Nina szła w stronę przystanku. Zacząłem wybierać jej numer. Spojrzałem na nią. Jakiś chłopak złapał jej nadgarstek i obrócił przez co wylądowała na jego klatce piersiowej. Pogładził ją po policzku tym samym przyciągając jej twarz do swojej. Ich usta były tak blisko. Telefon wypadł mi z rąk. Myślałem, że zaraz się pocałują. Łzy napłynęły mi do oczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz