16 kwietnia 2016

One Direction

Znów prośba : 

Komentujcie 

Mogliście już zauważyć że pojawiła się nowa karta pt: "SPAM" po to byście mogli polecać swoje blogi. Więc zapraszam :* 
Rozdział XXX
- Tak ? - odebrałam telefon. 
- Masz jakieś plany na wieczór ? - zapytała mama. 
- Zamierzamy zrobić ognisko - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Później może obejrzymy jakiś film. 
- Ja jadę  do babci więc nie będzie mnie w domu. Masz klucze ? - kolejne pytanie. 
- Tak - odpowiedziałam. - Kiedy wrócisz ?
- Dopiero jutro wieczorem. Samolot masz o 19 tak ? - upewniła się. 
- Yhym.
- To raczej zdążę - zaśmiała się co również zrobiłam. - Upiekłam dla was ciasto. Mówiłaś że Niall dużo je...
- Nawet bardzo. 
- To dobrze bo zrobiłam jeszcze babeczki, ciasteczka i jeszcze parę słodkości więc musicie to wszystko zjeść bo się zepsuje a i jeszcze kanapki na kolację - zaczęła wymieniać. 
- Ojej super Niall się ucieszy.
- Co ja? - zapytał blondyn słysząc że mówię jego imię do telefonu. 
- To pa mamo - pożegnałam się co również zrobiła po czym się rozłączyła. 
- Co ja ? - powtórzył pytanie.
- Mama powiedziała że zostawiła nam dużo jedzenia i stwierdziłam że się ucieszysz - powiedziałam  po polsku. 
- Zrozumiałem tylko ''mama'' więc powiedz teraz po angielsku - zaśmiał się blondynek a ja uderzyłam się otwartą dłonią w czoło nie wierząc swojej głupocie. Przetłumaczyłam mu.
- Uwielbiam twoją mamę - stwierdził z przekonaniem. Pocałowałam go w policzek a później przytuliłam. 
- To jak wracamy ? - zapytałam. 
- Może najpierw kupimy coś na wieczór ? - Nina myśli o wszystkim. Ruszyliśmy do najbliższego sklepu. Niall nie nadaje się na zakupy. Wrzucał do koszyka wszystko. Nawet jeśli nie wiedział co to. W czasie zakupów wpadliśmy na pomysł upieczenia pizzy. Wyszliśmy obładowani zakupami to znaczy jak wychodziliśmy każdy miał mniej więcej po tyle samo zakupów ale w trakcie drogi na przystanek dziewczyny pozbyły się reklamówek dając je chłopcom. Niall zaczął szukać biletu. Prawdopodobnie wypadł mu w parku. Trzeba było mu wyjaśnić że nie był już ważny i że kupię następny. Przy okazji rozmawialiśmy o wielu rzeczach które zaskoczyły ich w naszym kraju. Czekaliśmy około 30 minut na autobus. Znów musiałam kupić bilety. Tym razem Niall postanowił że schowa go by mieć pamiątkę. Weszliśmy do domu. 
- Niall się zepsuł - powiedziała nagle Lucy stając w półkroku. Wszyscy spojrzeli na nią pytająco. - Od tak dawna nie mówił że jest głodny...
- Masz racje - przyznałam podchodząc do niego. Położyłam rękę na jego czole. - Dobrze się czujesz? Pewnie nie. Może brzuch cię boli? - pytałam hamując śmiech. Inni już nie zdołali.
- Wszystko ok - zaśmiał się farbowany blondyn. - Po prostu byłem zbyt zajęty żeby myśleć o jedzeniu. 
- Podzielmy się zadaniami bo już późno - zaproponowała El. Pokiwaliśmy głowami siadając przy stole. Idealnie starczyło miejsc. 
- Nina już pewnie to zrobiła - powiedziałam patrząc na nią. Widziałam w jej oczach iskierki. Ona zawsze wszystko planuje. 
- To może tak: Nina i Niall zrobią pizze bo się na tym znają; Harry, Liam i Lou zajmą się ogniskiem; Andre i Michael zajmą się ławkami i innymi takimi rzeczami; El, Daniell i Lucy zajmą się kocami i  tak dalej bo później będziemy oglądać filmy; ja i Diana przeniesiemy wszystkie przekąski. Jeżeli ktoś skończy wcześniej pomaga innym. Jak będziecie mieć jakieś pytania jestem ja i Angela. Może być? - zapytała. 
- Świetny plan - przyznałam. 
- Ok to pierwsze pytanie: skąd mamy wziąć koce itp ? - zapytała Daniell. 
- Z mojego pokoju na końcu korytarza, od Niny pokój obok po prawej i od mamy - zastanowiłam się jak mam objaśnić gdzie jest. - Pierwszy pokój po lewej od schodów. Możecie też wziąć z salonu.
- A skąd wziąć rzeczy na ognisko ? - tym razem Harry. Zamknęłam oczy żeby lepiej wyjaśnić.
- Jak będziecie na dworze to musicie iść na prawo do końca domu i tam będą drzwi. Mogą być zamknięte - przyznałam. Wstałam i poszłam na korytarz po klucz. Podałam go loczkowi. - Tylko nie zgubcie. 
- Ok - zaśmiał się Lou. - Zobaczymy co da się zrobić. 
- W ogródku są różne ławki. krzesła i stoliki - poinformowałam chłopców. 
- Przenieście je tam gdzie będzie ognisko - dopowiedziała Nina. 
- A gdzie będzie ognisko ? - zapytał Li. 
- Trudno wyjaśnić... Duży masz ten ogród - powiedziała kuzynka patrząc na mnie. 
- Idźcie prosto ścieżką z różami. Będą tam jakieś lampi czy coś takiego. Omińcie altankę i skręćcie w prawo - zaśmiałam się widząc ich miny. - No i prosto, prosto, prosto. 
- A da się prościej? - zapytał Lou. 
- Yyy... - dałam im cień nadziei.- Nie. Tylko błagam nie zgubcie się i weźcie ze sobą telefony. Powinniście trafić. Idźcie za lampkami. 
- No to już do roboty - pogoniła nas Nina. Wszyscy jak na zawołanie na raz wstaliśmy. Chwilę się gubiliśmy w zadaniach nie wiedząc od czego zacząć. Złapałam Nialla za rękę i pociągnęłam do kuchni. 
- A właśnie włączę jeszcze kilka lampek żeby lepiej widzieli - oznajmiłam i podeszłam do małego urządzenia.  Może nie jesteśmy zbyt bogaci ale mama uwielbia ogród a ja lampki więc połączyłyśmy to. Oczywiście lampki są na baterie słoneczne tak ekologicznie.  Jest jeszcze w miarę jasno. Słońce zaczęło się zniżać. Za trochę zachód. 
- Ślicznie - skomentował patrząc przez okno. 
- Co ty tu robisz ? - zapytałam pieska podbiegającego do mnie choć i tak nie odpowie. Wzięłam go na ręce. - To pies sąsiadki - wyjaśniłam Niallowi. Do kuchni weszła Nina. 
- Robię zdjęcia - poinformowała. Widząc pieska dodała - Cześć Kiki. Może ustawcie się razem? 
- Niech będzie - odpowiedział blondynek. Mocno mnie przytulił. 
- Idealnie - skomentowała. - To teraz daj mi pieska a wy róbcie tą pizze bo nie zdążycie - wzięła stworzonko i wyszła. Umyliśmy ręce i zaczęliśmy przyrządzać jedzenie. 
- Angela ... - zaczął Niall. Już wiedziałam o co mu chodzi. Temat pt: ''Zayn". 
- Tak ? - postanowiłam udawać. Nałożyłam najlepszą ''maskę'' z uśmiechem. 
- Chodzi o Zayna - nie wiedział co dalej mówić.
- Co z nim ? - zapytałam obojętnie. - Ugniataj a ja poszukam jeszcze mąki. 
- Chodzi o koncert - chyba podejrzewał że udaje. Zrobił co mu kazałam. Po chwili dosypywałam już mąkę. - Wiesz... Trochę się z nim pokłóciłem...
- Trochę ? Od razu jak zeszliśmy ze sceny to mu przywaliłeś. Myślałem że już nie wstanie. Dobrze że cię odciągnęliśmy bo Zayn by nie przeżył - powiedział wchodząc do kuchni Lou. Spojrzałam na niego a później na Nialla. Dobrze że mój wzrok nie zabija bo farbowany blondynek już leżałby u moich stóp. - Przyniosłem klucz żeby nie zgubić. 
- Połóż na szafce - starałam się zachować spokój. 
- To ja może już pójdę. Powodzenia Nialler pamiętaj że zawsze cię lubiłem. Byłeś fajnym przyjacielem - pożegnał się Tommo wiedząc że może go już więcej nie zobaczyć. Powoli udając że płacze opuścił pomieszczenie zamykając a sobą drzwi. Blondyn stał ze spuszczoną głową nadal ugniatając ciasto. Potrzęsłam głową jakbym nie wierzyła własnym uszom. Zabrałam chłopakowi masę i odłożyłam w bezpieczne miejsce. Podałam mu nóż. Drugi wzięłam dla siebie i zaczęliśmy kroić składniki. 
- Mocno ? - zapytałam. Chłopak spojrzał pytająco. - Mocno go uderzyłeś ? - wyjaśniłam. Zobaczyłam uśmiech na jego twarzy przez co na mojej równie zagościł. 
- Nawet nie wiesz jak! Nie wiedziałem że aż tyle mam siły - cieszył się i zaczął wszystko opisywać. - Chyba się nie spodziewał a powinien. Już na scenie chciałem to zrobić ale chłopaki ciągle stali pomiędzy nami. Dlatego jak zeszliśmy udałem że idę do toalety bo inaczej przecież by mnie nie puścili. Rozmawiał akurat z Perrie.  Po prostu podszedłem i BAM! Przewrócił się i już miałem kolejny raz uderzyć ale Harry stanął pomiędzy nami. Chociaż widziałem że on też miał ochotę to zrobić. Później to nie spuszczali mnie z oczu...
- Nie ekscytuj się tak - przerwałam mu. Blondyn tak się wczuł że zaczął nawet wymachiwać rękami. - Nie myśl sobie że to popieram ale dziękuję - złożyłam pocałunek na jego policzku. 
- Nie masz za co cała przyjemność po mojej stronie - ukłonił się po czym przytulił mnie.
- Cieszę się że cię mam - przyznałam. - No ale dosyć tego dobrego. Czas brać się do roboty. 
- Włączymy muzykę - powiedział Niall. - Mogę twój telefon ? - zapytał ale nie czekając na odpowiedź wziął go i zaczął przeglądać utwory w telefonie. Zamknął oczy i wcisnął co popadnie. Zaśmiałam się. 
- Oł... Nie wiedziałem że nas słuchasz - zdziwił się słysząc piosenkę ''Rock me".
- Jak mogłabym tego nie robić? Przecież was kocham - pocałowałam go pieszczotliwie w nosek. Musiałam stanąć na palcach ponieważ był trochę wyższy. Zaczęliśmy śpiewać i bawić się w rytm muzyki przy okazji przygotowując rzeczy. Ułożyliśmy je na cieście. Co chwilę dziewczyny wchodziły by przenieść do ogrodu potrzebne rzeczy i oczywiście jedzenie. Włożyliśmy gotowe pizze do piekarnika. Usiadłem na blacie czekając. Niall podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. 
- Oj proszę nie tutaj. Przynajmniej idźcie do pokoju - zaśmiała się Lucy. 
- My nic takiego nie robiliśmy - oznajmia Niall lekko się odsuwając by spojrzeć mi w oczy. Zarumieniłam się a on delikatnie odgarnął mi włosy z twarzy. 
- Właśnie widzę - podeszła do lodówki i wyjęła babeczki. - Chcesz? - zapytała niebieskookiego. 
- Nie - odpowiedział a my się zdziwiłyśmy. Niall nie chce jeść? - Wolę cię poprzytulać. 
- Oł jak słodko - skomentowała Lu. - To ja was zostawię samych. 
- Wolisz mnie przytulać ? - zapytałam kiedy zamknęła za sobą drzwi. 
- Tęskniłem a po tym co Zayn ci zrobił nie mogę cię tak zostawić - miał łzy w oczach. 
- Dziękuję - przytuliłam go mocno. Czuję że mogę mu zaufać ale gdybym mu powiedziała co mi zrobił ten mężczyzna to nie wiem jakby zareagował. Poza tym to już przeszłość. Nawet gdyby chciał nic by nie zmienił.
Złączyliśmy nasze dłonie. Czuję się bezpiecznie w ramionach Nialla. 
- Niall? - zaczęłam niepewnie. 
- My już skończyliśmy jak zrobicie pizze to przyjdźcie bo wszystko zjemy - zaśmiał się Hazza wchodząc do kuchni. Kiedy to powiedział od razu wyszedł. 
- Tak ? - zapytał cicho wprost do mojego ucha.
- Chyba pizza już jest gotowa - błyskawicznie zrezygnowałam z pomysłu powiedzenia mu o ostatnich wydarzeniach. Chłopak odsunął się i otworzył piekarnik. Spróbował jakoś ją wyjąć ale wyszło tak że się oparzył. Błyskawicznie znalazłam się obok niego. 
- Zostaw - powiedziałam gdy próbował kontynuować. - Pokaż - chwyciłam jego dłoń. Poprowadziłam go do zlewu i odkręciłam kurek. Sprawdziłam czy leci zimna woda i kazałam chłopakowi trzymać dłoń pod bieżącą wodą. Sama wyjęłam z piekarnika przysmak. Podeszłam do szafki. Wyjęłam piankę na oparzenia i bandaż. Zawinęłam mu delikatnie dłoń.
- Boli ? - zapytałam. 
- Nie - popatrzył na swoją dłoń.- Ładnie - zaśmiał się. Wzięłam dwa duże talerze z pizzami. Niall otwierał mi drzwi. Chciał wziąć jeden z talerzy ale nie zgodziłam się. Ognisko paliło się na całego. Wszystko wyglądało wyśmienicie. Postarali się. Jak tylko nas zobaczyli zawołali ''pizza'' i zaczęli zajadać się. Co trochę mówiąc że pysznie nam wyszła. Kiedy zrobiło się już zimno a jedzenie się skończyło postanowiliśmy pójść do domu. Z Niallem zostaliśmy żeby ugasić ogień. 
- Dzwoniłem do ciebie kilka razy - oznajmił. 
- Zmieniłam numer - zaśmiałam się. 
- Martwiłem się o ciebie - wyjaśnił. 
- Przepraszam. Po prostu... Zayn... Chciałam... Ahhh... - plątałam się w wypowiedzi. 
- Chciałaś się oderwać od myśli związanych z Zaynem - dokończył za mnie blondyn. 
- Tak - potaknęłam. 
- Nadal nie rozumiem czemu to zrobił. Przecież cię kocha. 
- Niall nie oszukujmy się on mnie nie kocha tylko Perrie. Wszystko co robił... Może po prostu chciał sprawdzić czy potrafi bez niej żyć - wyjaśniłam. 
- Nie tłumacz się za niego. To idiota który nie potrafi docenić tego co ma - denerwował się. 
- Proszę cię nie mów tak bo to moja wina - zaczęłam ale mi przerwał. 
- Nic nie było twoją winą. 
- Skończmy temat -uśmiechnęłam się. Po ugaszeniu ognia ruszyliśmy do domu. Od razu poszliśmy do salonu skąd dobiegały śmiechy oraz muzyka. Wszyscy tańczyli. Zaśmiałam się i od razu dołączyliśmy. 
Daliśmy się ponieść melodii. 
- Zmęczyłem się - stwierdził Harry siadając. Wtedy wszyscy to poczuliśmy. Usiedliśmy na kanapie. 
- To co teraz? Film ? - zaproponowała El. Pokiwaliśmy głowami w zgodzie. 
- Lou, Liam i Andre przesuniecie kanapę? - zapytałam miłym tonem i mrugając oczami.
- Dla ciebie wszystko - powiedział Louis za co dostał od swojej dziewczyny łokciem w żebra. Unikała jego ust gdy próbował ją pocałować. Kiedy w końcu mu się udało zaśmiała się. 
- Reszta może przesunie inne meble stąd - dopowiedziała Nina pokazując miejsce gdzie powinno być pusto. 
- A my ułożymy koce - odezwała się Lucy. Więc wszyscy znów zabraliśmy się do roboty. Przy okazji układania posłania stoczyliśmy małą bitwę na poduszki. Niall i ja poszliśmy po jedzenia. Napełniliśmy salaterki i miski chrupkami, popcornem i innymi niezdrowymi rzeczami. Po chwili wszyscy już leżeliśmy wśród poduszek, kołder i koców. Zajęłam miejsce pomiędzy Niallem a Michaelem. Musi zabawnie wyglądać jak tyle ludzi leży na ziemi przed telewizorem i naradza się co obejrzeć. 
- Horror - proponuje Harry.
- Komedia - domaga się Nina. W końcu zaczęliśmy głosować. Wygrał horror. Dlaczego...? Nienawidzę horrorów. Chłopcy wybrali ''The Ring". Ugh oglądałam już to. Tak bardzo się wtedy bałam. Jednak większość wygrała. Zaczęłam oglądać. Po chwili już leżałam wtulona w Nialla który odstawił chrupki by mnie przytulić. Pocałował mnie w czoło bym mniej się bała. Przecierpiałam cały ten film i jeszcze dwa kolejne horrory. Nie wiem jak zdołaliśmy zjeść tyle jedzenia w jeden wieczór ale lodówka i wszystkie szafki były już puste. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz